Spodziewałem się jakiegoś pełnego akcji serialu koreańskiego o końcu świata, post-apo, pełnego rywalizacji między ludźmi i ukazanie ich zwierzęcej natury. Oglądam 5 odcinek i zamiast rozrywki czuję nudę, od początku serialu szukają jakiegoś księdza który ukradł hajs z kościoła. Chrześcijańska telenowela typu ojciec Mateusz ale z Koreańczykami.